Ingrid Trobisch, autorka bestsellera „Stać się kobietą” pragnie pomóc wszystkim kobietom odkryć własną wartość, tożsamość, miejsce w świecie.
FRAGMENT KSIĄŻKI:
Wiedzieć kim się jest
Poznanie kim jesteśmy to pierwszy krok do cnoty ufności. Kobieta dzielna nie biega wokoło, szukając samej siebie, ponieważ nauczyła się akceptować, kim jest — fizycznie, emocjonalnie i umysłowo. „Zadaniem każdej kobiety jest zapomnieć o sobie, ale jak ma to zrobić, jeśli nie wie kim jest?” — powiedziała Simone de Beauvoir, wielka francuska pisarka. Zmaganie, by poznać siebie jest niekończące się. To podróż, która trwa całe życie, dlaczego więc nie wyruszamy.
Ufność najpierw rodzi się w sercu. To uczucie bycia kimś szczególnym, to świadomość, że jest się kimś wyjątkowym. Podobnie jak nie ma dwóch identycznych płatków śniegu, tak też Bóg stworzył każdego z nas jako jedynego w swoim rodzaju. Możemy być pewni co do swojej wyjątkowości. Nasza postawa i sposób bycia rodzą się ze sposobu patrzenia na świat i możemy nawet mieć odwagę bycia innymi. Stać się tym, kim zostałam stworzona, aby być — czy nie jest to moje wielkie życiowe zadanie?
Nasza postawa, rodzaj osoby jaki sobą reprezentujemy, mogą określać nas bardziej niż prace i inne działania, które wypełniają nasz dzień. Jesteśmy powołani nie do tego, by „czynić”, lecz aby „być”. Czy nie czujemy się często tak zajęte robieniem czegoś, że w głębi serca nie pozostaje już nic? Jeśli istnieje niebezpieczeństwo, że oddamy siebie zanim poznamy kim jesteśmy, to jak możemy być kobietami z zaufaniem do samych siebie. Pierwsze czego się uczymy, to być, żeby coś zrobić, a powinno się robić coś po to, by być. Może nam to zająć całe życie, ale warte jest tego wysiłku.
Eleanora Roosevelt podzieliła się mądrością swego życiowego doświadczenia w książce You learn by living1. Mówi w niej, że znajomość siebie jest pierwszym krokiem do cnoty ufnosci i do dojrzałości:
Musisz być uczciwa w stosunku do siebie. Musisz próbować prawdziwie zrozumieć, co powoduje, że robisz lub czujesz pewne rzeczy. Dopóki nie będziesz mogła stanąć twarzą w twarz z prawdą o sobie, nie będziesz też zdolna okazać rzeczywistego współczucia czy zrozumienia w stosunku do tego, co dzieje się z innymi ludźmi. Jednak, aby przyjrzeć się sobie i stwierdzić jakie są motywy swoich działań, potrzebna jest odwaga1.
Wiedzieć, co umie się robić dobrze
Często nie znamy naszych własnych talentów. Dlatego jest wielką pomocą w poznaniu samych siebie, jeśli mamy rodzinę i przyjaciół, którzy mogą nam powiedzieć: „To robisz naprawdę dobrze”.
Pamiętam, że po raz pierwszy afrykański pastor Ezra powiedział mi, iż mam dar do tego, by wyjaśniać mężczyznom, kim jest kobieta. Jego słowa stwierdzające dar, którego nawet nie podejrzewałam, ustaliły pole działania na dziesięć lat mojego życia. Napisałam dla afrykańskich mężów pięć broszurek zatytułowanych Understanding Your Wife. Rok czasu pisałam każdą z tych książeczek, opisując różne aspekty płodnego kobiecego życia, objaśniając jak funkcjonuje jej ciało i w jaki sposób odczuwa. Moje dzieci były jeszcze dość małe i pisanie było dla mnie ciężką, samotną pracą. Jednak małymi krokami posuwałam się do przodu.
Wkrótce książeczki te krążyły po całej Afryce w francuskojęzycznych i angielskojęzycznych wydaniach. Pewien niemiecki wydawca zobaczył je i stwierdził: „Potrzebujemy ich w Niemczech”. Stamtąd zaś dotarły do Stanów Zjednoczonych, gdzie zostały wydane w jednej pozycji zatytułowanej The Joy of Being a Woman and What a Man Can Do2.
Wspominam to doświadczenie, ponieważ wszystko zaczęło się, gdy usłyszałam, jak Ezra mówi do mnie: „To jest twój dar”. Gdy ktoś pomaga nam rozpoznać nasze talenty, to należy słuchać, gdyż jest to ważna część wiedzy o nas samych. Uczcie się cenić swoje umiejętności niezależnie od tego, czy chodzi o układanie rzeczy na półkach i w szufladach, pisanie tekstów prawnych, pieczenie chleba, sprawianie, że dzieci czują się kochane, prowadzenie badań medycznych, tworzenie kompozycji kwiatowych, czy kierowanie autobusem dowożącym dzieci do szkoły.
Pisząc tę książkę, mam w pamięci moich pięć córek (w tym również moje przybrane córki). Bardzo jasno widzę talenty każdej z nich. Jedna jest mistyczką i jest zaślubiona ze swym Panem. Inna jest muzykiem i pokazuje mi, czym jest prawdziwe piękno. Następna jest wychowawczynią w klasie dzieci specjalnej troski i wnosi światło w ich ciemną rzeczywistość; zapewnia im też śniadanie, wiedząc, że większość z nich wyszła z domu, nic nie jedząc. Jeszcze inna ma talent do jasnego i trafnego pisania sentencji prawnych i paragrafów. Ostatnia z córek ma wielką intuicję, którą łączy z praktyczną wiedzą medyczną, jest osobą wzbudzającą u innych chęć do życia. Myślę też o moich siostrach i siostrzenicach, tych wspaniałych, potrafiących coś zrobić kobietach. W końcu myślę o moich „adoptowanych” siostrach, córkach, matkach — tych dzielnych kobietach, które znoszą ciężkie warunki życia w różnych miejscach na świecie i które podziwiam i szanuję.